Koło Ciebie stanął jakiś chłopak, zignorowałaś go. Zapytał.
Chłopak: mogę usiąść?
Ty: Jasne, siadaj. - nie spojrzałaś na niego. Twoje oczy były zawieszone na jednym punkcie, którym był szary i brudny chodnik.
Z twoich zamyśleń wyrwał Cię chłopak.
Chłopak: Nie powinienem się interesować, ale nie lubię kiedy taka piękna dziewczyna płacze i może mógłbym pomóc?
Ty: Dzięki, ale nikt nie może mi już pomóc.
Chłopak: A może jednak? - zapytał z uśmiechem. Kiedy spojrzałaś na niego, zmieszałaś się. Chłopak był naprawdę przystojny. Miał ciemne włosy w nieładzie, ale widać było, że długo nad nimi pracował. Jego wielkie, brązowe oczy zahipnotyzowały Cię.
Ty: Nie sądzę... - chłopak się poddał.
Ty: Chłopak - dokończyłaś.
Chłopak: Zdrada?
Ty: niestety - zakręciła Ci się łza w oku.
Ty:a co najgorsze to z moją przyjaciółką, a ona była dla mnie jak siostra. Z nim byłam przez 3 lata. Poświęciłam dla tego kretyna tak wiele! Zrezygnowałam ze szkoły, bo chciałam z nim zamieszkać i jeszcze do tego musiałam zostawić swoją rodzinę i się przeprowadzić, no i jeszcze od tamtego razu w ogóle nie rozmawiałam z moimi rodzicami, bo przez niego się z nimi pokłóciłam. - rozpłakałaś się.
Chłopak: Naprawdę Ci współczuję. Ale nie powinnaś się nimi przejmować, są siebie godni... zdrajcy! A Ty nie zasługujesz na to, aby się załamywać przez nich.
Ty: ale ja go naprawdę kochałam.
Chłopak: wiesz ilu jest facetów na świecie? Musisz mieć złamane serce zanim znajdziesz tego jedynego. Wiem coś o tym...
Ty: naprawdę?
Chłopak: taa... też kiedyś miałem dziewczynę, byliśmy 2 lata ze sobą. Wiesz wspólne mieszkanie, plany i tak dalej. Ale widocznie nie spełniłem jej wymagań.
Ty: współczuję ...
Chłopak:nie ma czego. Teraz jak sobie pomyślę, to nawet się cieszę, że już z nią nie jestem.
Ty: dlaczego?
Chłopak: no bo była taką jakby moją blokadą. Przez nią zaniedbywałem swoich przyjaciół, którzy znaczą dla mnie bardzo dużo.
Ty: dziękuję. To jest trochę dziwne, nie znam Cię a Ci się wyżalam, wybacz mi. - posłałaś mu wstydliwy uśmiech.
Chłopak: to nic takiego naprawdę. A tak w ogóle to jestem Zayn.
Ty: Miło mi, [t.i]. - podałaś mu rękę. Nagle zaczął padać deszcz. Zayn zdjął skórzaną kurtkę i okrył nią Ciebie.
Ty:nie trzeba! Ty przeze mnie będziesz przeziębiony. - zaczęłaś zdejmować kurtkę lecz chłopak Cię powstrzymał.
Zayn: daj spokój. Dobra chodźmy może gdzie, bo oboje będziemy chorzy. - poszliście do Milkshake City.
Zayn zamówił sobie waniliowy Shake.
Zayn: Ty co chcesz [t.i].
Ty: dzięki, ale kupię sobie sama. - uśmiechnęłaś się do mulata.
Zayn: Oj no weź! Nie wypada żeby gentleman pozwolił damie płacić za siebie. A poza tym zawsze płacę za dziewczynie na randce. - poruszył brwiami w śmieszny i seksowny sposób.
Ty: Randce?
Zayn: noo. Dobre bi to na początek nie?
Ty: no czemu nie. Dobra w takim razie, żeby było jak ma być to ja poproszę czekoladowego szejka.
Zayn: oczywiście.
Ty: dziękuję bardzo.
Spędziliście tam razem ponad 2 godziny. Śmialiście się jak małe dzieci. Dużo się o sobie nawzajem dowiedzieliście. Zayn wyglądał na wspaniałego chłopaka. Kiedy doszedł wieczór.
Ty: Dziękuję za miły dzień. Bardzo mi pomogłeś i podniosłeś n duchu.
Zayn: Ja też dziękuję. Pomogłaś mi się rozerwać.
TY: Muszę chyba częściej popłakać w parku jeśli dzięki temu mam poznawać takich chłopaków.
Zayn: No mam nadzieję, że już nikt nie zmusi Cię do płaczu.
Ty: Oby... - zesmutniała Ci mina.
Zayn: Coś nie tak?
Ty: Niee, wszystko ok.- uśmiechnęłaś się.
Zayn: Może byśmy się jeszcze kiedyś spotkali? Miło nam się rozmawiało i w ogóle. Nie chcę nalegać, ale jeśli miała byś chwilę to byłbym wdzięczny.
Ty: haha! No oczywiście, że tak! Z miłą chęcią się z Tobą spotkam. Taka tam druga randka.
Zayn: ooo no na przykład! No to może dam Ci numer i się umówimy?
TY: No czemu nie.. - zapisałaś go w telefonie.
Zayn: MOże Cię gdzieś powieść? - zapomniałaś! Przecież nie mas gdzie spać! DO Patrica nie pójdziesz a tym bardziej do Elizy.
TY: Emm... nie trzeba.
Zayn: A [t.i]?
Ty: Tak?
Zayn: Przepraszam, że spytam ale mas gdzie spać? No bo ten chłopak i ...
Ty: No właśnie nie za bardzo ale coś wymyślę. Dziękuję.
Zayn: Nie chcę żebyś pomyślała, ze coś Ci zrobię ale może chcesz przenocować u mnie a jutro pomyślimy co dalej?
Ty: Nie! Nie mogę. Nie będę się wpieprzać do twojego życia.
Zayn: [t.i]! Przestań tak mówić. No choć! - chwycił Cię za rękę. Przez całą drogę milczeliście. Cały czas trzymaliście się za ręce. Doszliście do ogromnego i wspaniałego domu.
Ty: Wooow... Piękny dom.
Zayn: E tam... Taki zwykły. Aha! Musisz jeszcze kogoś poznać! - przestraszyłaś się, o kogo mu może chodzić?! A jak ma dziewczynę, która czeka na niego w domu?
Ty: Emm? A kogo?
Zayn: Moich przyjaciół! Mieszkam razem z czterema chłopakami.
Weszliście do domu. Cały tętnił życiem mimo tak później godziny.
Zayn: Cześć chłopaki! - zobaczyłaś czterech przepięknych mężczyzn!
Zayn: Poznajcie! To jest [t.i]. Ten blondynek to Niall, pasiasty Louis, ten ze szopom na głowie to Harry no i to ten "normalny" czyli Liam.
Ty: Miło mi. - przywitałaś się z każdym z nich.
Przez kilka godzin przegadaliście z chłopakami. Okazało się, że jest to zespół One DIrection. Jak mogłaś nic o nich nie wiedzieć skoro podbili już cały świat!
Kiedy dobiła już 2 w nocy zrobiłaś się senna.
Ty: Zayn mogłabym się już położyć?
Zayn: No pewnie! Choć pokaże Ci gdzie będziesz spać.
Harry: Ale zaprowadź [t.i] to gościnnego pokoju! Żebyś sobie nie pomylił ze swoim!
Niall: No bo byś się z nim [t.i] na pewno nie wyspała!
Zayn: Chłopaki!? - wybuchłas śmiechem widząc oburzonego Zayna.
Zaprowadził Cię do eleganckiego pokoju z widokiem na Big Ben'a, czuła się jak w hotelu.
Ty: Chciałam Ci jeszcze bardzo podziękować za wszystko.
Zayn: To nic takiego.
Ty: Nie no oczywiście! Pomogłeś mi dojść do siebie, dałeś mi dach nad głową to rzeczywiście nic takiego wiesz?!
Zayn: hahah! Oj tam. Inaczej nie mógłbym zrobić. - staliście bardzo blisko siebie, tak, że mogłaś poczuć ciepło Zayna i jego oddech.
Ty: Cieszę się, że mam w komuś wsparcie. Dziękuję to serio wiele dla mnie znaczy.
Zayn: Nie masz za co dziękować... - chwycił Cię delikatnie za brodę i lekko ją podniósł. Sama nie wiesz dlaczego to zrobiłaś, ale spontanicznie go pocałowałaś. On odwzajemnił pocałunek i zaczęliście namiętny pocałunek. Dłonie wplotłaś w jego gęstę i miękkie włosy a on objął Cię w talii. W twoim brzuchu szalały motyle, a Tobie uginały się nogi. Wasze języki toczyły walkę. Zayn przycisnął Cię do ściany, a Ty przez przypadek zrzuciłaś i rozbiłaś lampę, która stała na półce. I to niestety przerwało wasz pocałunek.
Ty: O matko! Przepraszam bardzo!
Zayn: hahaha! Przecież nic się nie stało! To nie twoja wina! - Zayn ciągle się śmiał.
Ty: No co?
Zayn: I, że niby Ty jesteś wstydliwa i taka cicha myszka... - kiedy rozmawialiście w MilkShake City powiedziałaś, że jesteś strasznie wstydliwa.
Zawstydziłaś się. No bo w końcu to ty się rzuciłaś na Zayna.
Ty: A co? Nie podobało Ci się?
Zayn: Wręcz przeciwnie... - ponownie się przybliżył do Ciebie. I czekał na twoją reakcję, Ty się schyliłaś i zaczęłaś zbierać kawałki lampy. Na co Zayn się zaśmiał.
Zayn: Nie mogę Cię rozgryźć! Najpierw jesteś cicha, spokojna i taka niewinna. Potem zaczarujesz i sprawiasz, że oszalałbym no a potem grasz trudną do zdobycia ...
Ty: No taka moja natura..
Zayn: No to muszę przyznać, że podoba mi się twoja natura.
TY: No jakto mówią "cicha woda brzegi rwie".
Zayn: Dokładnie! - chwyciłaś Zayn'a za koszulkę i szybkim ruchem go do siebie przysunęłaś i pocałowałaś.
Ty: Dobranoc! - Zayn stał jak wryty. Tylko się uśmiechnęłaś i poszłaś wziąć prysznic. Wyszłaś po godzinie.
Poszłaś do pokoju Zayn'a. On był na balkonie i palił papierosa.
Ty: Zayn? - weszłas na balkon.
Zayn: No?
Ty: Mogę spać z Tobą? Bo jakoś się odzwyczaiłam od spania w samotności.
Zayn: No pewnie słońce. - Przytulił Cię od tyłu i podziwialiście panoramę Londynu.
Zayn: To jest jakieś szaleństwo.
Ty: Co takiego? - odwróciłaś się do niego. Patrzyliście sobie w oczy.
Zayn: To wszystko ... - nie zrozumiałaś go całkowicie, ale już nie pytałaś o co mu chodzi.
Wtuliłaś się w niego, on z całych sił Cię przytulił.
Zayn: Idziemy spac?
Ty: Chodźmy... - zasnęliście w swoich objęciach i tak też się obudziliście.
Zayn: Dzień Dobry. - Zayn był w Ciebie zapatrzony jak w obraz.
Ty: Co?!
Zayn: Co co?
Ty: Dlaczego tak patrzysz na mnie?!
Zayn: Mogę se!
Ty: Spaaadaj! - zeskoczyłaś z łóżka i rzuciłaś w niego poduszką.
Zayn: A więc taak? - wziął Cię na rękę, przerzucił przez ramię i zaczął biegać po całym domu.
Ty: aaaaaa! Postaw mnie! Zayn! - nikogo na szczęście nie obudziliście, bo już wszyscy byli na nogach.
Zayn po twoich prośbach postawił Cię na ziemię.
Ty: Idiota! - wyszłaś na górę. Nie wiesz nawet kiedy Zayn przytulił Cię od tyłu.
Zayn: Gniewasz się na mnie skarbie?
Ty: och! Już teraz nie słodź!
Zayn: Misiu....
Ty: SPadaj...
Zayn: Najdroższa...
Ty: Czego?! - szybkim ruchem odwrócił Cię przodem do siebie.
Zayn: Nie złość się na mnie... - popchnęłaś go na łóżko, siadłaś na nim okrakiem, spojrzałaś w jego oczy i go lekko pocałowałaś.
Ty: Nie mogłabym się na Ciebie gniewać wariacie! - Zayn się uśmiechnął i przytulił Cię do siebie.
Zayn: Jesteś niesamowita...
*Oczami Zayn'a*
Jedyne słowo jakie przychodzi mi do głosy, aby opisać [t.i] to nieprzewidywalna! Ale kocham w niej to.
* 3 miesiące później *
Od tamtego czasu nic się nie zmieniło.
Nadal mieszkasz z chłopakami. Jesteś szczęśliwa jak nigdy, o temu idiocie Patric'owi już dawno zapomniałaś tak samo jak o Elizie.
Dzisiaj idziesz na chyba już 50 randkę z Zaynem :D
Jest 4 po południu. Nie wiesz, gdzie Malik tym razem zaplanował spotkanie. Masz być gotowa o 6, więc już zaczynasz przygotowywania.
To jest naprawdę dziwne i śmieszne. Nie jesteście z Zaynem razem a prawie co dwa dni chodzicie na randki, ale Tobie jak na razie to odpowiada.
Zayn kupił Ci prześliczną sukienkę dlatego postanowiłaś dziś ją ubrać. A twój pełny zestaw wyglądał tak . Starałas się, aby makijaż wyglądał naturalnie . Włosy spięłaś w roztrzepanego koka .
*RANDKA*
Okazało się, że macie "piknik" na dachu jakiegoś starego, opuszczonego kina. Jest niesamowita atmosfera.
Zayn: Posłuchaj mnie ...
Ty|: O co chodzi?
Zayn: Znamy się już dość długo... nie jest to wieczność ale 3 miesiące to jednak coś. Spędzamy ze sobą mnóstwo czasu. Ja myślę, że trzeba to już przypieczętować.
Ty: Nie rozumiem ...
Zayn: Z każdym kolejnym dniem ... zakochuję się w Tobie coraz bardziej. Już od pierwszego naszego spotkania ... wspaniałego spotkania wiedziałem, że nie jesteś zwyczajną dziewczyną. Miałaś w sobie to coś! I właśnie to coś mnie zmusza to tego abym o Ciebie dbał, kochał Cię i nigdy nie opuszczał. Kiedy po raz pierwszy się pocałowaliśmy to już miałem jakby czarno na białym, że nie mogę Ci pozwolić odejść. Kocham Cię po prostu [t.i].
Ty: Zayn... dlaczego nie zrobiłeś tego wcześniej?
Zayn: Bałem się...
TY: Też Cię kocham wariacie mój Ty! - pocałowaliście się i wtuleni w siebie patrzyliście na niebo pełne gwiazd.
No i od tej magicznej nocy jesteście już parą. Wszystko jest tak jak było, tylko więcej się całujecie i robicie więcej ... ten tego niż zwykle.
Ale nadal jesteście najlepszymi przyjaciółmi.
Zayn pomógł Ci w wielu problemach. Dzięki niemu często odwiedzasz swoich rodziców. Powiedział, że nie warto żyć w niezgodzie ze swoimi własnymi rodzicami.
Wszystko układa się pięknie i kolorowo. Jesteś najszczęśliwszą dziewczyną na świecie, bo twoje życie ułożyło się w jedną niekończącą się kolorową bajkę.
FINITO! :D
PODOBA SIĘ? :)
KOMENTOWAĆ <3 xx
"robicie więcej ... ten tego niż zwykle." Nie wiem czemu, ale dostałam napadu śmiechu jak to przeczytałam. Nieziemski *-* Mogę poprosić z Niallem? directionoverload.blogspot.com
OdpowiedzUsuń