Liczba wyświetleń :D

Obserwatorzy

28 czerwca 2013

Imagin: Harry Część:3 "Przyszedł w samych bokserach ... taki widok to nie na co dzień."

Po obejrzeniu tego straszydła chciałaś się pożegnać z chłopakami. 
Ty: Dziękuję za wspaniały wieczór. No kurde to jakieś szaleństwo chłopaki! Tyle się wydarzyło przez te dwa dni... poznałam swoich idoli, a do tego jadę z nimi na wspólne wakacje! Normalnie nie do wiary!
Louis: A jednak!
Niall: Widzisz marzenia się spełniają. Trzeba im dać trochę czasu i im pomóc. 
Ty: No teraz to już nie wierzę, że marzenia nie mogą się spełnić!
Liam: Zostań jeszcze na chwilę...
Ty: Nawet nie wiesz jak bardzo bym chciała, ale niestety muszę iść. Ciemno już jest i potem trochę się będę bała ...
Harry: Odwiozę Cię, spokojnie. 
Ty: Ale nie chcę robić kłopotu.
Harry: [t.i] ... - spojrzał na Ciebie ze wzrokiem szczeniaczka
Ty: No dobrze .. Ale jesteście uparci!  - zgodziłaś się zostać jeszcze na chwilę u chłopaków. Świetnie się z nimi bawiłaś. 
Tym razem siedzieliście w salonie i rozmawialiście. Głównie o waszym wspólnym, wypadzie nad morze.
Zayn: A twoi rodzice się zgodzą, żebyś jechała z pięcioma facetami? 
Ty: Z tym problemu nie będzie .. oni są w Polsce. 
Zayn: No to GIT! - krzyknął ucieszony. 

I tak minęła jedna godzina, i druga. Doszła już 3 w nocy.
Ty: Nie no chłopaki! z Wami to czas leci jak szalony! Cholera już jest 3!!!
Harry: Może zostaniesz na noc?
Ty: nieee. Przepraszam, ale wolę wrócić do domu. - bałaś się. Niby to są twoi idole, ale jednak nastolatkowie, a im różne rzeczy do głowy mogą wpaść. 
Liam: Chłopaki dajcie spokój. Harry odwieź ją do domu. Przecież [t.i] nas nie zna. Przepraszam Cię za nich. 
Ty: Nie szkodzi. - uznałaś, że są rozsądni i jednak zostaniesz na tą jedną noc. I tak niedługo będziecie spać w jednym pokoju, to musisz im zaufać.
Ty: Wiecie co ... mogę zostać. I tak nie ma sensu wracać do domu.
Louis: Robimy piżama Party!!!! - zaczęliście się śmiać.
Ty: Tylko jest mały problem ... 
Louis: Jaki?
Ty: Po pierwsze, za kilka godzin będzie ranek a poza tym ... ja nie mam piżamy! - wszyscy wybuchli śmiechem a Lou stał na kanapie zdezorientowany. 
Louis: No coż.. to może nie był najlepszy pomysł. 
Niall: no nie był .. 
Ty: Dobra chłopaki, to może po prostu chodźmy spać jak normalni ludzie?! 
Liam: No przynajmniej jedn osoba myśli jak człowiek. Ludzie po jutrze wyjeżdżamy. Jutro musimy cały dzień poświęcić na zakupy i inne pierdoły! - wszyscy poszli posłusznie do swoich pokoi. 
Oczywiście okazało się, że masz spać z Harrym.  
Harry do spania dał Ci swoją koszulkę. 
Poszłaś się umyć i po 15 minutach byłaś już w łóżku i czekałaś na Stylesa. 
Przyszedł w samych bokserach ... taki widok to nie na co dzień.
Harry zauważył, że się speszyłaś. 
Harry: mam się ubrać? - zapytał szczerząc swoje śliczne ząbki. 
Ty: Czemu?
Harry: Może czujesz się nieswojo? 
Ty: Nieee. Tak jest super. - Harry zaczął się śmiać. 
Harry: Jeśli Ci się podoba to tak zostanę.
Ty: Słusznie. Dobranoc Hazza. 
Harry: Dobranoc [t.i]. - Harry przytulił Cię mocno do siebie. Poczułaś się taka bezpieczna. Szybko zasnęłaś. 
Obudziły CIę promienie słońca wpadające do sypialni. Przetarłaś oczy, i popatrzyłaś, która godzina.
Dochodziła 8. Wstałaś i poszłaś do toalety. 
Ubrałaś to samo co wczoraj bo nie miałaś nic innego. A przynajmniej tak Ci się wydawało...
Na fotelu, gdzie były jeszcze wczoraj twoje ciuchy były jakieś całkiem inne ale przepiękne ubrania. Były to czarne rurki, biała bokserka i czerwona koszula w kratę. A do tego były czerwone converse. Stałaś jak wryta i patrzyłaś na te ciuchy.
Harry: Podobają się? - przestraszyłaś się go. 
Ty: Co?
Harry: Ciuchy?
Ty: One sa dla mnie? 
Harry: No. Taki mały prezencik.
Ty: Nie trzeba było. Dziękuję Ci bardzo. - przytuliłaś go. Poszłaś się ubrać. Te ciuchy były serio śliczne. 

Zeszłaś do chłopaków na dół. Liam i Niall rządzili w kuchni. 
Ty: Dzień Dobry chłopaki. - wszyscy się z Tobą przywitali. 
Zjedliście śniadanie w miłej atmosferze. 
Potem pojechałaś z Harrym do twojego domu, spakowac się. 

(..)
Na następny dzień wyjechaliście razem nad morze. Zapowiadały się przewspaniałe ... jak się okazało 2TYGODNIOWE wakacje! :)


THE END! 


 

23 czerwca 2013

Imagin: Harry Część:2 "W takim razie bez swojego adwokata nie odpowiadam!"

Na następny dzień obudziłaś się jak nowo narodzona!
Czułaś się tak ... dziwnie ale jednocześnie wspaniale! Byłaś podekscytowana tym, że poznałaś Harry'ego oraz tym, że dziś poznasz całe 1D! W końcu to twoi idole.

*godz. 7:00*
Postanowiłaś wziąć prysznic i się trochę ogarnąć. 
Z kąpaniem i suszeniem włosów zeszło Ci ponad godzinę.
Dzisiaj był słoneczny dzień w Londynie, co nie a często się zdarza, także postanowiłaś ubrać się w coś prostego, lekkiego ale i szykownego, więc wybrałaś to . Włosy upięłaś w luźnego warkocza na bok. Makijażu sobie nie odpuściłaś. Użyłaś tylko eyeliner'a i maskary. 
Po godzinie byłaś ubrana i umalowana - gotowa do wyjścia.
Zrobiłaś sobie śniadanie. A mianowicie było tradycyjne, brytyjskie śniadanie.
Oglądałaś przy jedzeniu jak zawsze TV. Jak to codziennie bywało sprawdzałaś twitter'a i facebook'a. 
Chciałaś być na bieżąco ze światem.
I tak minęła Ci kolejna godzinka. 

*godz. 10:30* 
Czekasz niecierpliwie na Harry'ego, który ma być dopiero za półtorej godziny...
Nieco się stresujesz tym spotkaniem z chłopakami. 
No i ten cały wspólny wyjazd. 
Czy to nie za szybko się potoczyło? - zadawałaś sobie pytanie.
Ciekawe jacy są? Tak na prawdę, nie przed kamerami. No cóż, niedługo się dowiesz. Ale jesteś pewna, że się nie rozczarujesz. 
Nudziłaś się, więc postanowiłaś jeszcze szybciutko posprzątać dom ... w końcu to Ty, czyściocha! 
I tak zeszła Ci caaała godzina. 
Dokonałaś ostatnich poprawek i czekałaś na Styles'a przed domem na ławeczce. 
Przyjechał po Ciebie przed czasem.
Harry: Witam Witam!
Ty: Wow! No do tych spóźnialskich to Ty raczej nie należysz?
Harry: No nie zawsze. wooow! Wyglądasz cudnie! Z każdym kolejnym razem kiedy CIę widzę to wydajesz się być coraz to ładniejsza... 
Ty: Och, nie przesadzaj! - wsiedliście do auta.
Przez drogę do domu 1D, rozmawialiście i Harry musiał Cię uspokajać, bo bałaś się stanąć tak łeb w łeb z twoimi idolami ...

Kiedy dojechaliście prawie zwariowałaś ...
Ty: Ja nie idę!
Harry: Co? Czemu? - uśmiechną się zdziwiony.
Ty: Boję się...
Harry: Och, daj spokój. Boisz się ich? 
Ty: No nie, ale jeśli zrobię coś głupiego? Tylko wstydu se narobię.
Harry: Nooo choooodź mała! - kiedy weszliście zaniemówiłaś. Dom był przepiękny, ogromny i bogaty. 
Ty: wow! Pięknie tu macie!
Harry: No nie za bardzo, wiesz sprzątanie to nie jest zajęcie, które lubimy, takze przepraszam za bałagan. - bo rzeczywiście. Chłopaki może nie mieli za czysto, ale liczy się kreatywność :)
Harry zwołał chłopaków. Kiedy przyszli byli nieco zdziwieni. 
Niall: Ooo, widzę, że Harry przyprowadził jakąś piękność! Jestem Niall miło mi!
Ty: Miło Cię poznać Horan! -  Niall'owi o mało co oczy z orbit nie wyskoczyły.
Niall: Ooo, a do tego Directioner tak?
Ty: Oczywiście!
Liam: Bardzo nam miło Cię poznać ..
Ty: [t.i]. Mi też jest niezmiernie miło chłopaki. 
Zayn: Siadaj! - zaprosił Cię do salonu.
Louis: Napijesz się czegoś [t.i]?
Ty: Niee, dziękuję. 
Louis: Dobra, to naleję Ci coli. - zaśmiałaś się, no tak. Louis to ten uparty. 
Liam: No więc .. skąd pochodzisz? Bo chyba nie jesteś stąd nie? Twój akcent nie jest typowo brytyjski. 
Ty: Noo nie jestem z Anglii. Pochodzę z Polski.
Niall: Ooo! Powiedz coś po polsku! 
Ty: hmm... "Jestem szczęśliwa, że mogłam was poznać" - powiedziałaś w swoim ojczystym języku.
Harry: Co to znaczy? - zapytał z wielkim uśmiechem. A Ty im przetłumaczyłaś. 
Louis: aww! Słodkie! My też jesteśmy szczęśliwi, że możemy CIę poznać. - powiedział kładąc na stół tackę z sześcioma szklankami coli z lodem. 
Ty: Dziękuję Louis.
Zayn: Opowiedz nam coś o Polsce.
Ty: No cóż. Piękny kraj, wspaniali ludzie, pomocni i mili. U nas w Polsce macie tysiące oddanych i wiernych fanów. Naprawdę Polish Directioners są wspaniali! Dlaczego nigdy nie przyjechaliście do Polski?
Liam: Dopiero planujemy .. wielkie wejście!
Niall: No to będzie coś niezwykłego!
Louis: To nie będzie taki sobie przyjazd.
Harry: No mamy coś więcej w planach niż tylko koncerty po całej Polsce. 
Ty: Wspaniale! To pewnie się zobaczymy! - śmialiście się i gadaliście dosłownie o wszystkim! Chłopaki okazali się ... niesamowici! Zachowywaliście się jakbyście się znali co najmniej 3 lata! W ogóle się nie krępowałaś przy nich, zachowywałaś się jak wariatka, mogłaś być po prostu sobą. 
Harry: aaa! A co chłopaki z tym wyjazdem?
Liam: No tak!
Louis: Mamy 2 opcje [t.i].
Ty: Noo?
Niall: Plaża przez tydzień czy namioty przez tydzień?!
Ty: A wy co wolicie?
Zayn: Decyzja należy tylko i wyłącznie do Ciebie!
Ty: Jezuu... no nie wiem!
Harry: Gdzie wolałabyś pojechać na odpoczynek?
Ty: No wolałabym plaże ale... - Liam Ci przerwał.
Liam: Ludzie jedziemy nad morze!!!! - zaczęłąś się śmiać. 
Ty: No wy chłopaki jesteś meeegaa!
Harry: Ale za to nas kochasz nie?
Ty: No nie inaczej! 
Louis: A kiedy ogłosiecie, że jesteście razem?! - po pytaniu Tomlinson'a o mało nie wyplułaś coli z buzi.
Ty: Co?!
Louis: noooo!
Ty:m Ale mu nie jesteśmy razem!
Liam: Kogo jak kogo ale nas nie oszukasz kochanie ...
Ty: No serio! Jesteśmy tylko przyjaciółmi!
Niall: yhym. To tak jakbym ja powiedział, że nie lubię jeść ...
Ty: To są dwie całkiem inne sprawy Niall!
Zayn: aahaaa! Czyli jednak jesteście razem!
Ty: A to jakieś przesłuchanie!?
Louis: Być może...
Ty: W takim razie bez swojego adwokata nie odpowiadam! 
Liam: haahha! Doobra jest!
Ty: Wy chłopaki jesteście jednym słowem .. przerażający! -  wszyscy wybuchliście śmiechem. Dołączył do was Harry, który załatwiał potrzeby w toalecie. 
Harry: emmm? Czemu się śmiejecie?
Ty: Takie tam nasze sekrety Hazza!
Harry: No popatrz! Na chwilę odejdę i Ci już mają przede mną sekrety! uhuugu!
Ty: Ojj tam!
Harry: No żartowałem mała!
 
Postanowiliście obejrzeć jakiś film. Chłopaki na chama uparli się na horror... nienawidziłaś tego dziadostwa, ale pięciu chłopakom się nie nasprzeciwiasz -,-'









Ciąg dalszy nastąpi niebawem .... 

Może być?

Kolorystykę i tło zmieniłam, iż zauważyłem, że nie bardzo wam przypadło do gustu poprzednie :(
A to jak jest?
Jeśli macie jakieś uwagi to pisać kochani! :) <3 xx

22 czerwca 2013

Imagin: Harry. Część:1 "Boże .... opierdzieliłam swojego idola ... MASAKRA!" ♥

Z racji tego, że zbliżają się wakacje i w ogóle wczoraj (21.06) był pierwszy dzień lata, postanowiłam trochę zmienić tło i ogólnie kolory na blogu. 
Jeśli wam się nie podobają, na przykład kolory gryzą w oczy, albo macie jakikolwiek uwagi, to porostu piszcie pod tym postem :) 
Albo jeśli imaginy wam nie przypadają do gustu, jeśli mam w nich coś zmienić to walcie!:) 

Mam nadzieje, że się wam tu podoba <3


A teraz krótki imagin z Harry'm =)


ENJOY!



Jak zwykle jesteś w pracy. Pracujesz już od 2 lat w schronisku dla psów. Kochasz swoją pracę, to pewnie dlatego, że kochasz zwierzęta.
Dla pracy poświęcasz się naprawdę bardzo, ale to jest również doceniane przez ludzi z zewnątrz. Twój szef już kilka razy podniósł twoje zarobki, z czego jesteś zadowolona, bo kasa Ci się nie przelewa. Musisz opłacić mieszkanie, a takie w centrum Londynu nie jest takie, ale nie mogłabyś się wyprowadzić ze stolicy.
Od kilku miesięcy przychodzi tu nietypowy chłopak. Całymi godzinami potrafi przegadać z Tobą o naprawdę dziwnych rzeczach. Nawet nie znasz jego imienia, nie wiesz jak wygląda. Zawsze przychodzi zamaskowany, a mianowicie czapka i ciemne okulary na oczy ...
Chłopaka zainteresował twój ulubiony podopieczny. Był to Golden Letliwer (nie wiem jak się pisze xd).
Nieznajomy pomaga Ci przy jego kąpaniu, karmieniu i tak dalej. To już zaczyna Cię denerwować, przez niego nie możesz nic zrobić, bo on ciągle Cię zagaduje, a nawet go nie znasz! PORAŻKA! -,-

Pewnego dnia zamiatasz podłogę. A on siedzi, przygląda Ci się i znowu zaczyna swoje nudne kazania.
Ty: Słuchaj koleś! Przychodzisz tu już od miesięcy! Zagadujesz mnie jakimiś pierdołami nie wiadomo o czym! To już robi się nudne! Ja mam inne zajęcia, jestem w pracy. Rozumiem, że przychodzisz tu dla Lousie (pies) ale do cholery weź trochę przyhamuj. Nawet nie znam Cię, nie wiem jak wyglądasz, nawet twojego imienia nie znam... - chłopak wyglądał na zmieszanego i zawiedzionego. Poszłaś nakarmić psy.
Kiedy wróciłaś twarz chłopaka była całkowicie widoczna. Zaniemówiłaś...
Ty: Ja .... ja.... ten.....
Chł: Nic nie mów. Przepraszam Cię za to, ale nie chciałem żeby tak wyszło.
Ty: Boże .... opierdzieliłam swojego idola ... MASAKRA! - Harry zaczął się śmiać.
Harry: Nic się nie stało. To moja wina, bo mogłem od razu się przedstawić i nie zabiera Ci czasu...
Ty: A dlaczego w ogóle tu przychodzisz o tylu miesięcy?
Harry: Z powodu Louisie, ale głównie to z ... twojego.
Ty: Z mojego?
Harry: No powiedzmy, że Ciebie polubiłem bardziej niż Louise. - speszył się.
Ty: hahaah! Miło mi! A tak poza tym to jestem [t.i].
Harry: Har... wiesz kim jestem. Miło mi [t.i].
Ty: haha! No tak, mi też bardzo miło Cię poznać Styles.
Harry: To może w ramach przeprosin po pracy dasz się wyciągnąć do kina na dobry początek?
Ty: Z miłą chęcią.
Harry: Kiedy kończysz?
Ty: hmm. Za jakieś 40 minut.
Harry: Świetnie ... to jeszcze przez 40 minut mogę Cię zgadywać. Poczekam ok?
Ty: Noo pewnie, że tak!
Harry: Cieszę się!

Czas zleciał wam szybciutko. Całe te 40 minut przegadałaś z Harrym o zespole i ogólnie ... o wszystkim.  Pomógł Ci posprzątać i nakarmić psiaki. Harry jest naprawdę wspaniały! Pomocny i uprzejmy, a to tego ma świetne poczucie humoru!

Ty: Ale ja się jeszcze Harry muszę przebrać. Nie pójdę w tym rozciągniętym podkoszulku i w tych podartych spodniach...
Harry: Dlaczego? Pięknie wyglądasz!
Ty: tsaa... włosy sterczą mi na wszystkie strony, brak makeupu... tragedia ..
Harry: I o o chodzi. Jesteś piękna, bo jesteś naturalna.
Ty: Dziękuję bardzo, ale mówisz tak bo chcesz być miły...
Harry: No serio Ci mówię! A przez te miesiące poznałem Cię lepiej, codziennie bez makijażu i najlepszych ciuchów wyglądałaś nieziemsko. I poznałem Cię tak szczerze, bo byłaś sobą, a gdybyś wiedziała kim jestem to mogłabyś się inaczej zachowywać. A ja polubiłem Cię taką jaką jesteś na prawdę. 
Ty: Woow. Jesteś wspaniały .. dziękuję Ci bardzo, nigdy jeszcze nie usłyszałam takich pięknych słów.  
Harry: Tylko na takie zasługujesz. Ale jak już chcesz tak bardzo iść do domu to spoko. Podwiozę Cię. - całą drogę śpiewaliście piosenki 1D. Świetna zabawa!

*Przez Twoim Domem*
Ty: Może wejdziesz?
Harry: Z przyjemnością.
Ty: Ale musisz wiedzieć, że nie żyję w luksusach, mam bardzo małe mieszkanie.
Harry: Ale przecież to żaden problem. - weszliście do środka. W domu zawsze miałaś porządek. Jeśli było nieposprzątane to chociażby o 4 nad ranem Ty musiałaś posprzątać, bo bałagan Cię denerwował.
Harry: Co Ty mówisz, przecież tu jest przepięknie! Wow! No do takiego porządku to nie przywykłem ..
Ty: hahha! A co nie lubisz porządku?
Harry: Nie to, że nie lubię, ale nie potrafię go utrzymać. - podrapał się po głowie.
Ty: haha! Dobra usiądź. Zrobić Ci kawy albo herbaty, a może jakiś sok lub cola? - pytałaś zerkając do lodówki co masz.
Harry: Poproszę soku, a jaki masz?
Ty: Pomarańczowy.
Harry: oo świetnie! - nalałaś do szklanki i podałaś Styles'owi.
Ty: Poczekaj chwile, włącz sobie TV jak chcesz ja za chwilę będę.
Harry: Dooobrze. - posłał Cię przemiły uśmiech, który odwzajemniłaś.

Najpierw poszłaś poszukać czegoś ładnego i wygodnego. Wybrałaś proste, czarne spodnie, i szarką koszulkę a do tego kilka dodatków (strój). Swoje ciemne długie włosy rozpuściłaś i wyprostowałaś, oczy lekko podkreśliłaś kredką i użyłaś maskary. Po 30 minutach byłaś gotowa i poszłaś do Hazzy.
Harry: Łoo fuck! Wyglądasz ... przepięknie! Niesamowicie pięknie!  - zawstydziłaś się.
Harry: No i słodko się rumienisz.. - "cholera jasna! Znowu to samo!" - pomyślałaś. Zawsze się rumienisz .. :/
Ty: Dziękuję.

Po 30 minutach byliście na miejscu, gdyż do kina nie było daleko. Poszliście na jaką komedię .. romantyczną. Całe półtorej godziny trzymaliście się za ręce i przytulaliście się. Kiedy wychodziliście, analizowaliście obejrzany film. 
Ty: Super był ten film ..
Harry: Noo! Musimy częściej chodzić razem do kina... - przybliżył się i lekko pocałował Cię w usta. 
Ty: Dokładnie .. - Harry odwiózł Cię do domu. W samochodzie jeszcze chwilę porozmawialiście.
Harry: Kiedy masz wolne od pracy?
Ty: Hmmm, od jutra już do niedzieli (był wtorek). 
Harry: Wspaniale! Chcesz może poznać resztę chłopaków?
Ty: Serio?! No pewnie, że tak! W końcu to marzenie każdej Directioner nie?
Harry: aaa, no tak zapomniałem! Wiesz, jeszcze nigdy nie widziałem tak opanowanej fanki. 
Ty: Też się sama sobie dziwię.
Harry: ale to super, że jesteś spokojna, bo chyba bym oszalał jakbyś cały czas krzyczała. - zaśmiał się
Harry: Dobra to jutro spędzisz u nas cały dzień... i tak se pomyślałem...
Ty: Co pomyślałeś?
Harry: Może byśmy gdzie w szóstkę wyjechali co? Ja, Ty i chłopaki. - zapytał zawstydzony
Ty: No ale oni nie będą mieć nic przeciwko?
Harry: Skądże! 
Ty: No mi to pasuje! A gdzie?!
 Harry: Pomyślimy jeszcze, może morze, albo jakiś biwak. Uzgodnimy z chłopakami.
Ty: Tylko, że ja nie jestem za bardzo przy kasie i ...
Harry: [t.i]! Przecież jeśli Cię zapraszam to moim obowiązkiem jest abym zapłacił! A poza tym, jesteś dziewczyną a ja zawsze za swoją dziewczynę płace!
Ty: ekehm... swoją? - zapytałaś, po czym Harry zrobił się czerwony jak burak i zaniemówił.
Harry: emm ... no bo teraz już jesteś moją ... przyjaciółką. A przynajmniej chciałbym abyś nią była.
Ty: No to może być początek pięknej przyjaźni. 
Harry: No właśnie! 
Ty: Muszę już iść.
Harry: Dobra, to tak! Jutro o około południa przyjadę po Ciebie zgoda?
Ty: No pewnie! 
Harry: Do zobaczenia.
Ty: Do zobaczenia Harry.. - pocałowałaś go. Wyszłaś z samochodu. Kiedy wróciłaś do domu, dopiero doszło do Ciebie to co się wydarzyło! Niesamowite! Spotykasz się ze swoim idolem! Jednak marzenia się spełniają!



Część druga już niebawem :)
Może być czy nie? <3 xx 

19 czerwca 2013

Imagin: Zayn +18 + dedykacja :)

Taki "+18" ale w moim wykonaniu może to przypominać coś całkiem innego. Pisanie takich imaginów mi nie wychodzi ... ale starałam się jak mogłam :)Z dedykacją dla : Malikowej :)!


ENJOY! <3




Ty -  zwykła dziewczyna z marzeniami. Mieszkasz sama w Londynie, w swoim małym, ale za to bardzo ładnym i przytulnym mieszkanku. 
Ale można powiedzieć, że twoje życie jest świetne! Masz wspaniałą pracę, a mianowicie ...
Jesteś stylistką One Direction!
To jest w pewnym sensie twoja wymarzona praca. Zawsze chciałaś być stylistką jakiegoś sławnego artysty lub artystki, a teraz masz ich aż pięcioro! Tak, pięcioro przecudnych chłopkaów. 
Pracujesz dla nich już ponad rok. Na początku wstydziłaś się ich, i ogólnie dużo z nimi nie rozmawiałaś. Oni starali się nawiązać z Tobą wszelkie kontakty, ale co z tego, skro Ty jesteś bardzo wstydliwą dziewczyną. Ale z czasem staliście się paczką najlepszych przyjaciół. Trudno by było o to, żebyście się nie zaprzyjaźnili, bo przecież ciągle jesteście razem, to trasy, to wywiady itd. Chłopcy stali się dla Ciebie w pewnym sensie rodziną.  


Jesteście właśnie w Wenecji. Piękne miasto. Ma w sobie to coś!
Chłopcy mają tu 3 koncerty, 2 wywiady i sesję zdjęciową, czyli się nudzić nie będziesz. 

(...)
Właśnie przygotowujesz chłopaków na koncert. Nie masz z nimi dużo roboty, ale jednak ułożenie włosy 5 chłopakom trochę czasu wymaga. 
Dzisiaj było jakoś inaczej niż zawsze. 
Zayn zawsze chciał abyś jego czesała jako pierwszego, a dziś? Dziś chciał być upiększany jako ostatni. 
Po 2 godzinach Niall, Liam, Louis i Harry wyglądali nieziemsko (jak zwykle) i wyszli jeszcze coś zjeść, bo koncert był dopiero za 3 godziny. 
Ty: No to co robimy Zayn?
Zayn: Może coś odbiegającego od codzienności? - podszedł bardzo blisko Ciebie i spojrzał tymi swoimi brązowymi oczyskami prosto w twoje. 
Ty: Co masz na myśli? - zmieszałaś się i odsunęłaś.
Zayn: [t.i] ... Co się dzieje?
TY: A co miałoby się dziać? - zaśmiałaś się.
Zayn: Boisz się mnie? - znowu się przybliżył. 
Ty: Wręcz przeciwnie, jesteś moim przyjacielem nie?
Zayn: Mamy dużo czasu, uczeszemy się później ... - położył dłoń na twoim policzku. Drugą ręką chwycił Cię w talii i szybkim, pewnym ruchem przysunął Cię do siebie. 
TY: Zayn ... - przerwał CI pocałunkiem. Bez zastanowienia wbił się w Twoje usta i zaczął namiętny pocałunek. Nie chciałaś tego, ale coś nie pozwalało Ci tego przerwać, pożądałaś go. 
Zayn przycisnął CIę do ściany. Rzuciliście się na fotel, wszystko z półek po drodze zrzucając. 
Zayn przerwał, spojrzał w twoje oczy, uśmiechnął się i kontynuował. Zaczął rozpinać twoją zwiewną bluzeczkę, a widząc pod spodem  seksowny stanik przykrywający twoje duże piersi uśmiechnął się szeroko. Jednym szybkim ruchem zerwał go z Ciebie i rzucił gdzieś w kąt pokoju. Zaczął pieścić twoje piersi, ale nie przerywał namiętnej walki waszych języków. 
Nie chciałaś tego zrobić z nim - ze swoim przyjacielem. Miałaś w głowie miliony myśli, które walczyły ze sobą zaciekle. Z jednej strony tak cholernie go pragnęłaś, pożądałaś, on doprowadzał Cię do szału, ale z drugiej strony to głupie uprawiać seks ze swoim najlepszym, przyjacielem, no bo jak potem to będzie wyglądało. 
Ty: Czekaj! - oderwałaś się od niego, lecz on nadal robił swoje. Zaczął ściągać twoje szorty. Jego kolejną motywacją i powodem do podniecenia były twoje skąpe majtki . Nigdy nie chodziłaś zbyt często w takiej bieliźnie, ale jak na złość dziś musiałaś ją włożyć. 
Ani się obejrzałaś a byłaś już całkiem naga, speszyłaś się, bo nigdy Zayn nie widział Cię nagiej ... chyba nigdy.
Zayn ze swoimi pocałunkami schodził coraz niżej i niżej. Nagle bez żadnego ostrzeżenia wszedł w Ciebie mocnym i pewnym ruchem. Poczułaś silny ból. Miałaś dopiero 19 lat, i to był twój pierwszy raz, a Ty zamiast powiedzieć o tym Malikowi to trzymałaś to w tajemnicy. 
Zaczęłaś wyginać się w łuk, zaciskałaś z całej siły pięści, ciągnęłaś się za włosy i wbijałaś swoje paznokcie w plecy Zayn'a. 
On gdy tylko zauważył jak cierpisz przerwał. 
Zayn: Co się dzieje?! [t.i]! - leżałaś w bezruchu. Byłaś przerażona zaistniałą sytuacją. Myślałaś, że spalisz się ze wstydu. 
Zayn: Hej! Co jest?
Ty: Bo ... to jest mój pierwszy raz... - powiedziałaś zawstydzona. Zayn wystawił oczy i zakrył dłoniami twarz. 
Zayn: Dlaczego mi nic nie powiedziałaś? Przecież ja ... zrobiłem Ci krzywdę! Zraniłem Cię! - zaczął powtarzać, że jest skończonym dupkiem i, że sprawił Ci straszny ból.
Ty: Zayn  do jasnej cholery uspokój się idioto!
Zayn: Ja Cię [t.i] bardzo bardzo bardzo przepraszam! Gdybym wiedział to nigdy w życiu bym tego nie zrobił! Nie chciałem Cię skrzywdzić! Naprawdę! 
Ty: No uspokój się już! To moja wina, bo Ci nic nie powiedziałam. 
Zayn: Ale dlaczego?
Ty: Wstydziłam się.
Zayn: Przecież to nie jest powód do wstydu.
Ty: Ale wszystkie dziewczyny w moim wieku i nawet młodsze ode mnie już to robiły milion razy...
Zayn: To świadczy jedynie o tym, że szanujesz siebie. Powinnaś być z tego dumna mała. 
TY: Dziękuję. No i przepraszam. 
Zayn: To ja Cię przepraszam ... jestem totalnym...- przerwałaś mu.
Ty: Cicho już bądź... - pocałowałaś go lekko. 
Ty: Cieszę się, że mój pierwszy raz był właśnie z Tobą Zayn.
Zayn: Ale mógłby wyglądać nieco inaczej, delikatniej i w innej atmosferze. 
Ty: Ale było przynajmniej spontanicznie.
Zayn: haha! No tak! Wiesz co .. jesteś wspaniała.
Ty: Zayn ... ale dlaczego Ty .. no wiesz.
Zayn: emm. Słuchaj. Wiem o tym, że jesteśmy przyjaciółmi. Ja nie chcę tego zepsuć, ale z każdym kolejnym dniem zakochuję się w Tobie. Myślałem, że to jest tylko zauroczenie czy coś, ale to już trwa od roku. Codziennie Cię widzę, każdy twój ruch to jest coś niesamowitego, codziennie widzę jak się śmiejesz, jak się skupiasz nad swoją pracą i jak się cieszysz z życia. Nie dałbym rady tak po porostu zapomnieć o tym uczuciu. 
Ty: Dlaczego mi tego jakoś wcześniej nie powiedziałeś?
Zayn: No nie jest to takie łatwe, bałem się reakcji, bałem się, że zniszczę naszą przyjaźń. 
Ty: Dlaczego miałoby to zniszczyć naszą przyjaźń?
Zayn: Sam nie wiem. Ale... jeśli Ty nic do mnie nie czujesz poza przyjacielską miłością to po prostu powiedz.
Ty: No, przepraszam Cię bardzo Zayn, ale ja ... kocham Cię właśnie jako przyjaciela. 
Zayn: Dobra, dziękuję za szczerość. Naprawdę doceniam to. Muszę już isć do chłopaków. 
Ty: CZekaj.... ale przyjaźń w związku jest bardzo ważna nie?
Zayn: noo bardzo!
Ty: hahah! Wariacie też Cię kocham! Najbardziej na świecie! Jesteś moim księciem z bajki, moim Romeo! No i chodź tu! - pocałowaliście się.

Ty: Em... bo my jesteśmy nadal nadzy Zayn.
Zayn: O fuck! - zaczął biegać po pokoju jak oparzony i szukać waszych ciuchów, co było nieco wyzwaniem. 
PO kilku minutach byliście już prawie ubrani, nie mogliście znaleźć twojego biustonosza, więc już odpuściliście. Do was dołączyli chłopcy. 
Liam: emmm ... [t.i] nowa moda?
Ty: Co?!
Harry: No włosy Zayn'a trochę tak jakoś ...
Niall: Nie chcę być chamski, ale trochę Ci to nie wyszło.
Ty: No bo efekt dopiero będzie!
Louis: O już efekt chyba był .. i to bardzo dobry co?! - zaczął się śmiać trzymając w ręce twój stanik. 
Ty:  yyy.. czyje to?!
Louis: Nie udawaj słoneczko Ty moje!
Ty: Dawaj to! - zaczęłaś biegać za nim po całym pokoju, aż wybiegliście na scene, bo byliście ciągle za kulisami. Widocznie chłopaki świetnie się bawili, jeden drugiemu przekazywał twoją własność.
Harry: Układ!
Ty: Jaki?! - spytałaś zdezorientowana.
Harry: Albo potwierdzisz to, że robiliście ten tego, albo hmmm... Twój stanik zostanie zawieszony Z KARTECZKĄ "własność [t.i]" oo tam! - wskazał ścianę z całym scenariuszem koncertu, a właśnie tam wszyscy patrzyli najczęściej, kamerzyści, ochroniarze, operatorzy dźwięku itp. 
Ty: Ale .. ale! Ty szantażysto! - Zayn podszedł do Ciebie, przytulił Cię do siebie.
Zayn: No powiedz im skarbie. 
Ty: nooo.... - powiedziałaś bardzo pewnie.
Liam: Serio!?
Ty: yhy!
Niall: Ale, że ten tego?!
Ty: Noo!
Louis: Bzykali się za kulisami!
Ty: No dokładnie tak było.
Harry: I wy się tym tak chwalicie?
Zayn: A dlaczego by nie?
Ty: Moja własność Panie Styles! - Harry grzecznie oddał Ci stanik.
Ty: Dziękuje!
Zayn: aaa... no i jeszcze coś. Od dziś [t.i] jest moooja! - cmoknął Cię w policzke i jak gdyby nigdy nic poszliście za dwór. 
Chłopaki przez długi czas stali jak wryci, ale w końcu doszło do nich to wszystko.  




THE END! :D

Może być?
Jak go czytam to jest taki ... bezsensowny, ale to moja specjalność  :)
KOMENTOWAĆ LUDZISKA! :D <3 xx
          
 

09 czerwca 2013

Imagin: Zayn ♥

Tak więc najwięcej głosów było na Malik'a więc jest! Imagin z Zayn'em dla was kochani! <3
Jednak długo blog nie był zawieszony. Ja tak nie dam rady. Muszę pisać imaginy! :)

Enjoy!




Siedzisz sama w wielkim, pustym i zimnym domu. 
Zayn jest w trasie z chłopakami. Ty jesteś w Londynie a on jest w Brazylii. Czujesz się fatalnie. Nie lubisz, gdy na długo musicie się rozstawać. Bardzo kochasz Zayn'a i szanujesz One Direction. On kocha to co robi, spełnia swoje marzenia, uszczęśliwia miliony ludzi na całym świecie, śpiewanie to jego tlen. Wiesz ile to dla niego znaczy i w pełni go rozumiesz. Dla was obojga te rozłąki są trudne ale walczycie, aby miłość przetrwała i zwyciężyła wszystko. Nawet jeśli nie widzicie się ponad 4 miesiące to staracie się wytrzymywać i czekać na siebie. 
Dla Ciebie kariera i marzenia twojego chłopaka są najważniejsze. Nie ma nic wspanialszego niż widok Zayn'a szczęśliwego na scenie. 


Jest styczeń. Środek zimy. Siedzisz w salonie pod grubym kocem, w ciepłych kapciach, z laptopem na kolanach i z kubkiem gorącej czekolady w dłoni. Oglądasz zdjęcia i filmiki z koncertu chłopaków. Zauważyłaś,  że Zayn napisał tweeta. 
"Kariera czy miłość? Sława czy rodzina? ..." 
Byłaś zła na Zayn'a. CO się z nim dzieje? Czy on chce wybierać pomiędzy Tobą a Directioners? Nie dopuścisz do tego! Od razu wykręciłaś do niego numer. Wstałaś z kanapy i patrzyłaś na płatki śniegu spadające z nieba. Usłyszałaś wesoły głos chłopaka:
Zayn: Cześć kochanie!
Ty: Zayn! Co się z Tobą idioto dzieje? Kretynie zwariowałeś?! - zaczęłaś płakać. - Chcesz wybierać pomiędzy mną a fanami?! 
Zayn: O co Ci chodzi [t.i]? - wydawała się być zdziwiony twoimi słowami.
Ty: O co mi chodzi? O twojego tweeta! 
Zayn: No a coś z nim nie tak?
Ty: "Kariera czy miłość"?!
Zayn: Słowa nowej piosenki... A dokładniej fragment. 
Ty: Cooo?
Zayn: No piszemy piosenkę. 
Ty: O jezu ... Przepraszam Cię skarbie, ale ja się przestraszyłam, że chcesz wybierać pomiędzy mną a Directioners i .... kurde no przestraszyłeś mnie wariacie! Pisz jaśniej!
Zayn: Przepraszam misiek! Co tam słychać?
Ty: No to ja przepraszam. Nudno ... cicho ... zimno, a no i tęsknie za Tobą strasznie. 
Zayn: Ja za Tobą tak samo mała. Ale niedługo się spotkamy!!!!
Ty: Kiedy?! Przecież mieliście być za 2 miesiące.
Zayn: No mieliśmy.
Ty: Zayn!
Zayn: No niedługo będę. Muszę kończyć kochanie. Paaa! Kocham Cię!
Ty: Też Cię kocham wariacie! - rozłączyłaś się.

Po chwili zobaczyłaś nowego tweeta Zayn.
"Jeśli ktoś nie zrozumiał poprzedniego tweeta przepraszam! Muszę pisać jaśniej! Chodziło o fragment nowej piosenki, która ukarze się w maju! :) xx"
I jeszcze jednego:
"Kocham, tęsknię, szanuję i dziękuję! :):* <3 xx"
Tego drugiego też za bardzo nie zrozumiałaś ale to w końcu Malik.


Postanowiłaś wyjść z Laffi na spacer. Laffi był waszym w pewnym sensie "synkiem".

3 lata temu - oboje niczego nieświadomi postanowiliście gozaadoptować. Był chudziutki, brudny i zagłodzony. Wtedy się poznaliście, zaprzyjaźniliście i z czasem to przerodziło się w coś więcej - w miłość. 
Laffi ma już prawie 4 lata, ale nadal wam przypomina tego małego zaniedbanego szczeniaczka.








 
Zima w Londynie - magia! Niby w Londynie śnieg nie pada w zbyt dużych ilościach, a czasami nawet wcale, ale jednak to miasto ma w sobie "to coś" co przyciąga i czaruje.

 











Jest około 5 po południu. Chodzisz z Laffi'm po parku.
Masz w uszach słuchawki, włączyłaś swoją ulubioną piosenkę "Just Give Me A Reason" - P!nk.
Kochasz tą piosenkę. Rozmyślasz o wszystkim, masz w głowie miliony różnych rzeczy. 
Nie wiesz od czego zacząć... ale w każdym przemyśleniu udział bierze Zayn. Jest twoją postacią pierwszoplanową w głowie. 
Od 4 miesięcy się nie widzieliście.  Nawet święta spędziliście samotnie. Rozmowy przez telefon czy skypa nie zastąpią normalnej rozmowy, w cztery  oczy. Zawsze mogłaś z nich wyczytać dosłownie wszystko. 
Usiadłaś na ławeczce, Laffi usiadł na ziemi obok Ciebie. Patrzyłaś na te wszystkie cholernie zakochane pary, trzymali się za ręce, całowali, patrzyli w oczy, szeptali miłe słowa... a Ty? Ty miałaś swojego chłopaka tysiące kilometrów od siebie. Brakowało Ci go, jego ciepła, pocałunków i dotyku, po prostu brakowało Ci twojego Malika. On robi tylko swoje, wykonuje swoją pracę i spełnia marzenia. Rozumiesz to. 
Ale całe pół roku bez jego obecności to męka. Ale wytrzymasz. Minęły już 4 miesiące - dałaś radę, a zostały jeszcze 2... to nic, szybko przeleci. 
Zrobiło Ci się zimno, więc postanowiłaś wrócić do domu. 
Była 6:30. Poszłaś wziąć prysznic, przebrałaś się w piżamę i położyłaś na kanapie. 
Wyglądałaś jak nieszczęśliwa stara panna....
Sama w domu, smutna, na kanapie z pizzą.
Ale czekałaś ... czekałaś na swojego księcia. Nawet nie wiesz kiedy zasnęłaś. 

Następny dzień ... wyglądał dokładnie tak samo. 
Nudziło Cię to już, że codziennie robisz to samo. Jesteś młoda powinnaś się wyszaleć. 
Poszłaś do waszej sypialni, zajrzałaś do szafy przy której stałaś z jakieś 30 minut z zamiarem znalezienia czegoś odpowiedniego... codznenność. 
Przeczuwałaś, że dziś coś się stanie, coś wspaniałego! Ale po chwili ... zwątpiłaś. 
Ubrałaś się i umyłaś. Poszłaś na dół, gdzie mieliście specjalne pomieszczenie dla Laffi'ego,  nakarmić małego.  (jakie rymy xd)
Wyszłaś na górę, zrobiłaś sobie tosty i siedziałaś w kuchni jak idiotka wpatrując się w kredens. Ktoś zapukał do drzwi.
Ty: Kogo niesie o tej porze? - sama zadałaś sobie to pytanie. Była dopiero 6:30.
Ktoś: Przesyłka dla Pani [t.i]. - zobaczyłaś wielki bukiet róż, był taki ogromny, że zasłaniał całego kuriera. 
Ty: Nie ma żadnej wiadomości od kogo?
Kurier: Niestety ... Ale to chyba jest ... ode mnie kochanie. - Okazało się, że to był Zayn! 
Ty: Zayn?! aaaaaa! Zayn!!!!!!!! - rzuciłaś na niego, oboje wpadliście doi zaspy śniegu i zaczęliście się całować. Spojrzałaś w jego brązowe oczy. Nie mogłaś uwierzyć w to co się dzieje.
Ty: Skąd się tu wziąłeś? - nadal leżeliście na zimnym śniegu. 
Zayn: Postanowiłem Ci zrobić niespodziankę i pomóc pakować, bo wiem ile Ci to zajmuje.
Ty: Pakować?
Zayn: No.
Ty: O co chodzi?
Zayn: Może chodźmy do domu, trochę się chłodno zrobiło.- podnieśliście bukiet i weszliście do środka. Kiedy tylko Laffi usłyszał głos Zayn'a od razu wpadł jak poparzony do kuchni i wskoczył mu na kolana. 
Ty: Ale się cieszę! - przytuliłaś go.
Ty: Laffi teraz moja kolej. - usiadłaś Zaynowi na kolanach a on Cię mocno przytulił.
Ty: A o co chodziło z tym pakowaniem?
Zayn: Jedziesz ze mną do Brazylii. Byłem głupim kretynem, że wcześniej Cię nie zabrałem, ale myślałem, że takie podróże będą dla Ciebie męczące.  
Ty: Ale, że w trasę?!
Zayn: Nie nalegam, ale bardzo bym chciał. Ja już nie wytrzymam dłużej bez Ciebie [t.i].
Ty: Zayn ... kocham Cię idioto! Ale kto zaopiekuje się Laffi'm?
Zayn: To juz jest załatwione. Jutro przyjedzie po niego Waliyha.
Ty: Naprawdę?! Super! 
Zayn: No to jak?
Ty: Gdzie są walizki?!
Zayn: hahah! Kocham Cię skarbie, no i dziękuję!
Ty: To ja dziękuje, wspaniała niespodzianka, i nareszcie mogę CIę mieć na wyłączność a mamy dużo do nadrabiania!
Zayn: A mianowicie ... ?
Ty: Oj Ty już dobrze wiesz co! - zaczęliście się śmiać. 

Po 2 godzinach byłaś spakowana. Przebrałaś się jeszcze szybko w to .

Po 30 minutach byliście już gotowi. Po drodze podrzuciliście siostrze Zayn'a klucze od domu i ruszyliście na lotnisko.  


PO 5 godzinach byliście już na miejscu. Pojechaliście do hotelu. Przywitałaś się z chłopakami. Spędziliście z Zaynem wspaniałą i dziką noc! ^^
I tak przez te 4 miesiące zwiedzałaś z chłopakami cały świat! :)




Może być?! :) 
KOMENTOWAĆ KOCHANI! :) <3 xx